Składniki:
4 tabliczki (w sumie 400g) gorzkiej czekolady
2 kostki (w sumie 400g) masła lub margaryny do pieczenia
200g mąki
3 szklanki cukru (600 ml)
12 jajek
3 garście orzechów włoskich lub migdałów
Wykonanie:
Czekoladę połamać, masło pokroić w małe kawałki.
Te zdjęcia robią większe wrażenie, jak sobie uświadomimy, że miska ma 28 cm średnicy :)
Włożyć do miski umieszczonej na garnku z gotującą się wodą. Podgrzewać do rozpuszczenia. Zdjąć z ognia i przestudzić. Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 stopni.
W tym czasie oddzielić żółtka od białek. Białka ubić na sztywną pianę, dodać szczyptę soli i jeszcze przez chwilę ubijać (dzięki temu piana będzie sztywniejsza, bo sól denaturuje białko). Żółtka utrzeć z cukrem, ja to robię tylko przez chwilę, bo uwielbiam jak mi zgrzytają ziarenka cukru w gotowym cieście :)
Do czekolady dodać mąkę, żółtka z cukrem i posiekane orzechy.
Wlać wszystko do białek, delikatnie wymieszać.
Blachę, 30x40 wyłożyć
papierem do pieczenia (tak, żeby brzegi też były zasłonięte) i wylać na
to ciasto.
Piec koło 30-40 minut w temperaturze 200 stopni (w kuchenkach z termoobiegiem 180), aż na wierzchu utworzy się coś w rodzaju bezowej skorupki. UWAGA! Ciasto nie powinno się upiec! Upieczone też jest dobre, ale właściwe brownie jest maziaste. Wyjąć, ostudzić i najlepiej kroić i zjadać na następny dzień (udało mi się raz w życiu).
Jeżeli robimy ciasto z połowy składników, to należy piec 20 min.
Ciasto jest lekko brejowate, ale pyszne :)
UWAGI: Przy pokrętle ustawionym w dół to jednak 30-35 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz